PIEŚŃ MADONNY – Roman
Brandstaetter
Sławię człowieka,
Który jest dziełem
Mojego Syna.
Mój Syn ulepił go
Z materii i energii
I dał mu twarz
Wieczności.
Sławię człowieka,
Który jest dziełem
Mojego Syna.
Mój Syn ulepił go
Z materii i energii
I dał mu twarz
Wieczności.
Stworzył go
Na podobieństwo
Swojego nieśmiertelnego
Bytu.
Jego mózg uczynił
Stolicą mądrości.
Jego serce —
Tronem miłości i krwi.
Jego zmysłom
Dał intuicję aniołów.
Wyobraźni —
Widzenie niebiosów.
Ciału —
Piękno cedrów libańskich.
Uderzam palcami
W siedmiostrunną lutnię
I śpiewam chwałę
Dzieła Pańskiego,
Albowiem jest dobre.
Więc dlaczego szukasz
sensu swojego istnienia
Na mieliznach
Nieładu i zwątpień,
I ukamienowanych wartości?
Na mieliznach
Nieładu i zwątpień,
I ukamienowanych wartości?
Dlaczego lękasz się
Życia i śmierci,
Wieczności i przemijania.
I cienia własnej dłoni?
Nie trwóż się.
Nie jesteś osią
Kosmosu,
Który przemija.
Ani osią
Życia,
Które się wypala.
Ani osią
Swojego domu,
Złota
I spichlerzy,
Które są marnością
Nad marnościami.
Jesteś osią Boga.
Mój Pan krąży dokoła
Ciebie
Jak rój pszczeli
Dokoła ula,
Jak ptak
Dokoła gniazda,
Jak ziemia
Dokoła osi.
Nie przeminiesz nigdy.
Spłonie ziemia,
W popiół rozsypie się kosmos,
Ale ani jeden atom
Twojego istnienia
Nie zginie,
Duszo człowiecza.
Wieczne są obroty Boga
Dokoła ciebie,
Najpiękniejszy z pyłów,
Pyle człowieczy.
(przypisane matce Pauli Kępińskiej)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz