"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

środa, 1 stycznia 2014

Światło Słowa Bożego

2 STYCZNIA
(WSPOMNIENIE ŚWIĘTYCH BAZYLEGO WIELKIEGO I GRZEGORZA Z NAZJANZU, BISKUPÓW I DOKTORÓW KOŚCIOŁA)

Z Ewangelii według świętego Jana (J 1,19-28)
Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?” On wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”. Zapytali go: „Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?” Odrzekł: „Nie jestem”. „Czy ty jesteś prorokiem?” Odparł: „Nie!” Powiedzieli mu więc: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” Odpowiedział: „Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz”. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?” Jan im tak odpowiedział: „Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała”. Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.

KOMENTARZ
            W czasach Jezusa Żydzi żyli układami politycznymi, cała hierarchia była w nie uwikłana. To owa hierarchia wysyła z Jerozolimy do Jana delegację, której nie chodzi jedynie o poznanie tożsamości Jana, ale o zbadanie dlaczego Jan wprowadza do religii jakiś nowy ryt: „czemu zatem chrzcisz?”. Tymczasem Jan – w przeciwieństwie do nich – pozostaje bez układów. On przebywa na pustyni, gdzie otwiera się na prowadzenie Ducha Świętego i to czyni go prawdziwie ubogim. Jan Chrzciciel w Duchu Świętym poznaje miejsce, które Bóg mu wyznaczył i jest wierny woli Boga: jest tym, kim Bóg chce, aby był i nie chce być nikim większym, ani też nikim mniejszym. On daje Bogu pierwsze miejsce w swoim życiu i uznaje Jego autorytet. Dzięki temu Jan nie ma nic do stracenia, bo jego wszystkim jest Chrystus, o którym ma zaświadczyć, a od którego nikt oraz nic nie będzie mogło go oddzielić. On wie, że od Boga nie oddzielają żadne – nawet najtrudniejsze – okoliczności, lecz jedynie jego własna niewierność. Owocem takiego ubóstwa Jana jest jego prawdziwość i odwaga mówienia prawdy, aby tylko zawsze pozostać wiernym Bogu. Tylko ten, kto nie postawi Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu, kto nie odkryje i nie przyjmie powołania, jakie On mu przeznaczył, będzie wchodził w układy i ukazywał siebie jako kogoś innego niż jest w rzeczywistości.
Jednakże konsekwencje nie uznania prawdy o sobie samym sięgają jeszcze dalej: brak prawdy o sobie odbiera nam możliwość bycia świadkami Boga. Albowiem zasłuchanie w Boga, jakie ma Jan, nie tylko czyni go prawdziwym, ale sprawia, że staje się głosem dla Mesjasza – prawdziwego Słowa, które stało się Ciałem: „Jam głos wołającego na pustyni”, staje się Jego prawdziwym świadkiem. Patrząc analogicznie widzimy więc, że człowiek, który nie robi w sobie przestrzeni do usłyszenia słów Boga, kto nie chce Go słuchać, zamyka się nie tylko na prawdę o sobie lecz zarazem wystawia się na niebezpieczeństwo uczynienia siebie samego słowem, a więc na niebezpieczeństwo przysłonięcia sobą jedynego i prawdziwego Boga. Zanim Jan wyraźnie wskazał na Jezusa i zaświadczył, że On jest Synem Bożym, wskazał już na Niego słowami, które wypowiedział o sobie samym. Pierwszym świadectwem o Bogu nie jest to, co mówimy o Nim, ale to, co mówimy o sobie i za kogo tak naprawdę uważamy siebie samych.
Dlatego każdemu z nas potrzeba dziś odpowiedzieć sobie na pytania, które kapłani i lewici skierowali do Jana Chrzciciela: „Kto ty jesteś?”; „Co mówisz sam o sobie?”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz