"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

niedziela, 8 grudnia 2013

Światło Słowa Bożego


PONIEDZIAŁEK II TYGODNIA ADWENTU

Z Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 5,17-26)
Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób przynieść go, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: „Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?” Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy powiedzieć: «Wstań i chodź? » Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” — rzekł do sparaliżowanego: „Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: „Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj”.

KOMENTARZ
            „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy” – mówi dziś Pan Jezus do sparaliżowanego człowieka. Ale przecież nie po to ludzie przynieśli paralityka do Chrystusa i nie w tym celu trudzili się, by wejść na dach i spuścić go z góry. Oni przynieśli go do Jezusa, aby został uzdrowiony z paraliżu ciała. Także ów sparaliżowany zapewne najbardziej pragnął, aby móc z powrotem chodzić. Syn Boży, który przenika myśli i pragnienia serca, dobrze o tym wiedział. Takie a nie inne Jego postępowanie miało na celu odsłonić obecnym przy Nim ludziom – a dziś także i nam – Boże spojrzenie na rzeczywistość. Albowiem nie tak patrzy Bóg, jak my patrzymy. Jezus widzi znacznie głębiej.
Mistrz chce nam ukazać, że tym, co najbardziej ogranicza życie człowieka nie jest wcale paraliż ciała, ale grzech. W oczach Boga człowiek żyje w pełni wtedy, kiedy kocha – kiedy trwa w relacji miłości do Boga, siebie i bliźniego – a nie jedynie wtedy, gdy ma zdrowe ciało. Jakże często nasze zewnętrznie zdrowe ciało jest sparaliżowane brakiem miłości, zazdrością i wówczas zamykamy się na drugiego człowieka; jakże często brak przebaczenia paraliżuje nasze usta oraz nogi i nie potrafimy już nawet odezwać się do bliźniego, nie dajemy rady pójść do niego; innym razem paraliżuje nas fałszywy obraz Boga, który sobie stworzyliśmy i nie jesteśmy w stanie zaufać Bogu prawdziwemu, nie potrafimy powierzyć Mu siebie… itp. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z naszego paraliżu, bo przecież chodzimy, ale czy rzeczywiście jesteśmy w stanie pójść tam, gdzie Bóg chce byśmy poszli i uczynić to, do czego nas wzywa w swoim słowie?
U źródeł tej niemocy leży grzech, który nas zniewala. Jezus Chrystus pragnie natomiast naszej wolności i dlatego zostawił nam sakrament pojednania, w którym wyzwala nas z niewoli grzechów i obdarza na powrót swoim Bożym życiem. On wciąż chce nas wyzwalać z naszego paraliżu i dawać nam władzę nad tym, co do tej pory trzymało nas w niewoli: „wstań, weź swoje łoże i idź do domu” – mówi dziś do każdego z nas. Dla Boga dużo ważniejsze jest uzdrowienie duszy niż ciała, choć nie pomija także i tego drugiego. A co jest dla mnie ważniejsze? Czy jest we mnie Boże myślenie i gdybym w ciężkiej chorobie miał wybierać między uzdrowieniem ciała a odpuszczeniem grzechów, to bez wahania – jak Jezus – wybrałbym to drugie? Jak ja sobie cenię odpuszczenie grzechów, sakrament pokuty i pojednania? Czy przypadkiem nie przyzwyczaiłem się do faktu, że zawsze ilekroć poproszę Boga o przebaczenie, to je otrzymam? A ono przecież nie jest czymś, co mi się należy, lecz jest darem Boga, który z miłości do mnie pragnie mojego życia w pełni. Jak dziękuję za Boże przebaczenie? Czy ten dar napełnia mnie jeszcze zachwytem i zdumieniem nad miłosierdziem Boga? Czy rzeczywiście odczuwam „smak śmierci” w każdym moim grzechu, a w ich odpuszczeniu „smak nowego życia”?
Maryja, Niepokalanie Poczęta, wolna od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego jest tym samym wolna od wszelkiego duchowego paraliżu. Ona jest cała otwarta i gotowa na przyjęcie miłości Boga oraz cała otwarta i gotowa na przekazywanie tej miłości bliźnim. Prośmy Ją, aby pomagała nam dostrzegać nasze duchowe paraliże i aby przynosiła nas sparaliżowanych – jak owi ludzie, którzy przynieśli sparaliżowanego – do swego Syna Jezusa, a On uczyni resztę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz