WTOREK I TYGODNIA ADWENTU
(ŚW. FRANCISZKA KSAWEREGO)
Z Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 10,21-24)
Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł:
„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi
i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec;
ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Potem zwrócił
się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy
widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy
widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
KOMENTARZ
Widzimy dziś rozradowanego Mistrza. On raduje
się w Duchu Świętym, a zatem Jego radość wypływa z miłości przyjmowanej od Ojca
i dawanej Jemu. A co jest źródłem mojej radości? Nic przecież nie napełni
nas radością tak bardzo, jak czyni to świadomość tego, że jesteśmy kochani i że
kochamy innych.
Dla Jezusa Bóg jest kochającym Ojcem i zarazem Panem
nieba i ziemi, a więc Panem całego wszechświata, któremu wszystko jest poddane
i który wszystko może. Chrystus wysławia Ojca za to, co On dokonuje: że
ukrywa prawdę o Nim przed mądrymi i roztropnymi, a objawia tym, którzy są jak
małe dzieci. Jeśli i my odkryjemy, że Bóg jest Ojcem i że jednocześnie
jest wszechmogący, wtedy – cokolwiek by się nie działo w naszym życiu – będziemy Go
jedynie wysławiać. Dzięki doświadczeniu Boga jako Ojca Wszechmogącego także to,
co trudne i bolesne może stać się miejscem uwielbienia Go, bo wierzymy – tak, jak
to wyznał św. Paweł Apostoł – że On we wszystkim współdziała dla naszego dobra (por. Rz
8,28). Świętemu Pawłowi przecież ani więzienie, ani biczowania nie
przeszkodziły w uwielbianiu Boga (zob. Dz 16, 25n). Kim dla mnie jest Bóg?
Jak żyję prawdą, że On jest Ojcem Wszechmogącym? Czy potrafię wysławiać Boga w
mojej dzisiejszej sytuacji?
Jezus, który wysławia Ojca, nie skupia się jedynie na
Nim, ale zaraz z tą samą miłością i radością zwraca się do uczniów, czyli do
swych braci. Czy moje uwielbienie Boga prowadzi mnie do moich bliźnich?
Jezus rozradowany w Duchu
Świętym, zwraca uwagę, że każdy Jego uczeń jest uczestnikiem tej samej radości:
„Szczęśliwe
oczy, które widzą to, co wy widzicie…” Jezus nie nazywa przecież szczęśliwymi jedynie
tych, którzy na Niego patrzą, ale nazywa szczęśliwymi oczy, które będą widzieć
to, co widzą uczniowie. Zatem Syn
Boży mówi tu o oczach uczniów wszystkich czasów, którzy dzięki świadectwu
przekazywanemu na przyszłe pokolenia będą mieć udział w widzeniu i słyszeniu Jego
Osoby. Albowiem źródłem szczęścia nie są oczy, ale to, co owe oczy oglądają,
czyli sam Chrystus. Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć twarz Jezusa i
usłyszeć Jego słowa, ale tak się nie stało za ich ziemskiego życia. Jak ja
przeżywam możliwość widzenia i słyszenia Chrystusa, czyli jak doceniam Jego obecność
w Słowie oraz pod postaciami chleba i wina w Eucharystii?
Patrzmy także na Maryję, Dziewicę Adwentu, która
podobnie jak Jezus raduje się w Bogu oraz zwraca się ku ludziom, przekazując im
swoją radość. Ona dostrzega w Bogu swego Zbawiciela – czyli kogoś, kto działa dla Jej
dobra – i zarazem Wszechmogącego Pana, który okazuje moc swego ramienia (por. Łk
1, 46-55). Ona również biegnie z pośpiechem do swej krewnej Elżbiety. Niech Maryja
pomoże nam radować się w Bogu wraz z Nią oraz Jezusem i jednocześnie prowadzi
nas ku naszym bliźnim ze szczerą milością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz