"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

poniedziałek, 7 października 2013

Światło Słowa Bożego



PONIEDZIAŁEK XXVII TYGODNIA ZWYKŁEGO – NMP RÓŻAŃCOWEJ

Z Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 10,25-37)
Oto powstał jakiś uczony w Prawie i wysławiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus nawiązując do tego rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: «Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał». Któryż z tych trzech okazał się według twego zdania bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie».

KOMENTARZ
            Ewangelista przytacza nam dziś spotkanie uczonego w Prawie z Jezusem, zapraszając do uczestnictwa w tej scenie. Słuchając ich rozmowy uświadamiamy sobie, że samo poznanie Pisma i wiedza jaką się posiada o Bogu nie wystarcza, aby osiągnąć życie wieczne. „To czyń, a będziesz żył” – powie Boski Mistrz uczonemu w Prawie. Wzywa zatem Zbawiciel do życia prawdami wiary, do życia słowem, które Bóg dał ludziom, do miłości Boga i bliźniego wyrażonej w konkretnych czynach. Podkreśli to potem w swoim liście św. Jakub: „Jaki z tego pożytek, jeśli ktoś mówi, że wierzy, a nie potwierdza tego czynami?” (Jk 2,14). Dlatego też zachęca wierzących: „Wprowadzajcie słowo w czyn, a nie bądźcie jedynie słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1,22).
            Jednakże każdy z nas wierzących może – jak ów uczony w Prawie z dzisiejszej Ewangelii – usprawiedliwiać swój brak życia wiarą i swoje zaniedbania w miłowaniu bliźnich. Czasami bardzo dobrze nam to wychodzi. Wówczas Jezus Mistrz mówi nam jeszcze wyraźniej i jeszcze konkretniej, rozwiewając nasze podstępne usprawiedliwienia, co do miłowania bliźnich: czyń podobnie do Samarytanina, który okazał drugiemu miłosierdzie.
A cóż zrobił ów Samarytanin? On patrzy na rannego i to widzenie porusza głęboko jego serce. Całe jego dalsze działanie będzie wynikiem widzenia sercem, a nie jedynie oczami. W centrum jego widzenia staje potrzebujący bliźni, a nie lęk przed nieczystością rytualną – jak to mogło być w przypadku kapłana i lewity – ani też nie niechęć wzajemna między Żydami i Samarytanami. W Samarytaninie jest gotowość dawania i tracenia,. On nie tylko daje rzeczy materialne, ale wraz z nimi daje siebie: swój czas, swoje plany podróży, swoją troskę. On swą postawą pokazuje, że miłosierdzie to nie tylko jałmużna. Prawdziwe miłosierdzie angażuje całego człowieka.
Jak natomiast jest z moją zdolnością dawania i umiejętnością tracenia? Czy w patrzenie na drugiego człowieka angażuję moje serce? Kogo ja omijam z daleka i dlaczego tak czynię? Na sądzie ostatecznym Syn Boży przypomni nam, że „wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” i „wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25, 40.45).  
Można powiedzieć, że jesteśmy w „lepszej” sytuacji niż ów uczony w Prawie. On bowiem miał tylko obraz z przypowieści, my oprócz tego mamy przykład samego Pana Jezusa, który umiłował nas do końca, aż po oddanie własnego życia za nas, aż po stanie się dla nas obecnym w chlebie. Każdego dnia w Eucharystii możemy na nowo doświadczać Jego miłosiernej miłości. Czy doświadczając jej, kocham ludzi tak, jak Jezus mnie ukochał? Czy jednocząc się z Jezusem w komunii świętej oddaję Mu moje oczy, aby odtąd mógł przez nie patrzeć na innych? Czy oddaję Mu moje ręce, aby mógł przeze mnie pomagać innym? Czy oddaję Mu moje nogi, aby mógł iść do nich? Czy oddaję Mu mój umysł, aby mógł myśleć we mnie? Czy oddaję Mu moje serce, aby mógł odczuwać we mnie? Czy oddaję Mu moją wolę, aby czynił przeze mnie miłosierdzie? On przecież oddaje mi się cały… Dopiero kiedy ja cały oddam się Jemu będę mógł prawdziwie kochać bliźniego, bo już nie ja, ale sam Jezus będzie go miłował przeze mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz