"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

wtorek, 1 października 2013

Światło Słowa Bożego

WTOREK XXVI TYGODNIA ZWYKŁEGO
(Wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus)

Z Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 9,51-56):
 Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.

Komentarz
Pan Jezus odkrywając, że czas Jego odejścia do Ojca jest coraz bliższy, postanawia nieodwołalnie iść do Jerozolimy. On odpowiada w pełni na plan miłości Ojca, realizuje Jego wolę. Szuka miejsca, aby zatrzymać się w drodze, ale nie zostaje przyjęty przez Samarytan, bo idzie do Jerozolimy. Nieprzyjęcie Go to wynik trwającej od wieków nienawiści pomiędzy Samarytanami a Żydami. Wydawałoby się, że skoro w uczniach tej nienawiści nie ma – bo przecież idą za Jezusem i deklarują Mu swoją miłość – to w nich jest przyjęcie Jezusa.
Tymczasem odrzucenie Chrystusa przez Samarytan odsłania w istniejące w uczniach nieprzyjęcie Mistrza: oni nie chcą iść za Mesjaszem odrzuconym, nieprzyjętym.
A my?
Czy ten, który idzie do Jerozolimy, a więc na mękę i śmierć znajduje u nas miejsce? Czy naprawdę chcemy Boga „słabego”, bo „wydanego w ręce ludzi”? Czy chcemy iść za Bogiem nieprzyjmowanym, odrzucanym? Czy jesteśmy gotowi na cierpienie z Nim, na bycie z Nim odrzuconym? Czy też wolimy Boga „mocnego”, który dokonuje cudów i jest wychwalany, chętnie przyjmowany, a nawet poszukiwany przez wszystkich?
Tymczasem Jezus Mistrz pozwala swym uczniom wziąć udział w trudnej lekcji odrzucenia, nieprzyjęcia i jako doskonały Nauczyciel nie tylko naucza słowem, ale nade wszystko własnym przykładem. Uczniowie doświadczając nieprzyjęcia, chcą odwetu na tych, którzy ich odrzucili: „Panie, jeśli chcesz, powiemy, aby ogień zstąpił z nieba i zniszczył ich”. Pan Jezus tego nie chce, bo jest samą Miłością i nie może nic dawać poza dobrem. On idzie dalej. Nie zmienia celu swej wędrówki. Jest wytrwały w pełnieniu woli kochającego Ojca.
Czy odrzucenie przez innych nie zmienia celu naszej drogi? Czy pragnienie spełnienia woli Ojca, wierności Jego Słowu nie przegrywa z pragnieniem akceptacji i przyjęcia? Ile jesteśmy gotowi stracić, aby pozostać wiernym Bogu? Czy Jego łaska jest dla nas – jak dla psalmisty – rzeczywiście cenniejsza od naszego własnego życia (por. Ps 63,4)? I jak postępujemy wobec tych, którzy nie chcą nas przyjąć, mimo iż idziemy do nich z pokojem? Czy pozwalamy wtedy życiu Jezusa objawić się w sobie? Czy Jego dobroć i miłość dotyka tych, co nas nie przyjmują? Bo jeśli miłujemy tylko tych, którzy nas miłują, to cóż szczególnego czynimy? Czyż i poganie tak nie czynią? Oby nasze życie nie było życiem pogan. Nie dajmy się więc zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężajmy (por. Rz 12,21), bo jesteśmy chrześcijanami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz