"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

wtorek, 29 kwietnia 2014

Światło Słowa Bożego

ŚRODA II TYGODNIA WIELKANOCNEGO

PIERWSZE CZYTANIE (Dz 5,17-26)
Cudowne uwolnienie Apostołów


Czytanie z Dziejów Apostolskich
Arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia. Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: „Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia”. Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali. Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: „Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo”. Kiedy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z nimi stało. Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: „Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud”. Wtedy dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich nie ukamienował.
Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 34,2-3.4-5.6-7.8-9)

Refren: Biedak zawołał i Pan go wysłuchał.
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, *

Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, *
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Wysławiajcie razem ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał, *
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych, *
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry, *
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 3,16)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego;
każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (J 3,16-21)
Bóg posłał swego Syna, aby świat został zbawiony

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.
Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ
 „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” Danie Syna jest skutkiem miłości Boga do świata, czyli do każdego człowieka bez wyjątku. Bóg kocha i ta Jego miłość wyraża się bardzo konkretnym działaniem: daniem własnego Syna (Wcielenie, Męka i śmierć Chrystusa). Syn zostaje posłany przez Ojca w określonym celu: abyśmy mieli życie wieczne, byśmy byli zbawieni. Plan Ojca wobec nas to zawsze plan życia i miłości. Co my na to? Jaka jest nasza odpowiedź? Możemy uwierzyć lub nie, a więc możemy pozwolić obdarować się życiem i miłością lub możemy zamknąć się na te dary.  
Według ewangelisty Jana osąd ludzi dokonuje się już za ziemskiego życia Jezusa, bo kto nie wierzy w Niego jest już osądzony i potępiony, kto zaś wierzy w Niego unika sadu i potępienia (por. J 5,24). Dla św. Jana obecność Chrystusa pośród nas, decyduje o realnym sądzie i realnym potępieniu człowieka. Tak, jak zapalenie światła w ciemności ukazuje rzeczywistość taką, jaką ona jest, podobnie także przyjście Jezusa ukazuje wybieranie ciemności przez ludzi: „ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło”. Ciekawe jest, że ewangelista wcale nie ukazuje wyroku sądu, ale ilustruje nam jak sam sąd się dokonuje. Sąd identyfikuje się z dwoma przeciwstawnymi sposobami postępowania ludzi wobec przyjścia światła: część je przyjmuje, część odrzuca. Oto paradoks, który jest rzeczywistością: człowiek stworzony przez światłość i dla światłości bardziej ukochał ciemność, a więc ukochał siebie samego (swój sposób myślenia, wartościowania, swoje plany i dążenia) bardziej niż Chrystusa (Jego myśli, pragnienia i styl życia).
Co jest tego powodem? Dlaczego tak się dzieje? „Bo złe były ich uczynki”, a więc złe było ich postępowanie. Dla lepszego objaśnienia, że owo złe postępowanie stanowi przeszkodę dla wiary, ewangelista Jan wprowadza złożone porównanie, oparte na podwójnym znaczeniu terminu „światło”: światło materialne i światło objawienia. Jeżeli ktoś czyni coś złego materialnie, to stara się ukryć w cieniu, schować niejako przed oczami innych ludzi. Podobnie dzieje się, gdy ktoś działa źle moralnie. Wówczas ucieka od światła objawienia, które postawiłoby go w sprzeczności z samym sobą; ucieka, „aby nie zostały odkryte jego czyny”, dosłownie „aby nie zostały wykazane, dowiedzione (jak w sądzie), wytknięte jego czyny”. „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”, tzn. kto postępuje zgodnie z prawdą otrzymaną od Boga, zgodnie z Jego objawieniem, otwiera się niejako w sposób naturalny na Osobę Chrystusa, zbliża się do Niego, aby w pełni ukazało się, iż jego czyny są wykonywane w łączności z Bogiem.
Jakie jest moja odpowiedź na obecność Jezusa w Słowie Bożym i w sakramentach, a szczególnie w Eucharystii? Kogo miłuję bardziej: siebie czy Chrystusa? Na ile pozwalam Słowu Bożemu zakwestionować moje dotychczasowe sposoby myślenia, działania…? Jak głęboko we mnie pozwalam wniknąć temu słowu? Ono jest przecież ostrzejsze niż miecz obosieczny, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca… (por. Hbr 4,12-13). Na ile mam odwagę stawać w prawdzie i nie ukrywać ciemności własnych grzechów, lecz pozwalać, aby rozświetlała je obecność Chrystusa? …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz