"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

sobota, 29 marca 2014

Światło Słowa Bożego

IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU, ROK A
(TZW. NIEDZIELA RADOŚCI - LAETARE)

PIERWSZE CZYTANIE (1 Sm 16,1b.6–7.10–13a)
Namaszczenie Dawida na króla

Czytanie z Pierwszej Księgi Samuela
Pan rzekł do Samuela: „Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla”. Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: „Z pewnością przed Panem jest Jego pomazaniec”. Jednak Pan rzekł do Samuela: „Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce”. I Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: „Nie ich wybrał Pan”. Samuel więc zapytał Jessego: „Czy to już wszyscy młodzieńcy?”. Odrzekł: „Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce”. Samuel powiedział do Jessego: „Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie”. Posłał więc i przyprowadzono go: był rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. Pan rzekł: „Wstań i namaść go, to ten”. Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy od tego dnia duch Pana opanował Dawida.
Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 23,1–2ab.2c–3.4.5.6)

Refren: Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego.

Pan jest moim pasterzem: *
niczego mi nie braknie,
pozwala mi leżeć *
na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć *
Orzeźwia moją duszę,
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach *
Przez wzgląd na swoją chwałę.

Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, *
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną. *
Kij Twój i laska pasterska są moją pociechą.

Stół dla mnie zastawiasz *
na oczach mych wrogów;
namaszczasz mi głowę olejkiem, *
a kielich mój pełny po brzegi.

Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną *
przez wszystkie dni życia
i zamieszkam w domu Pana *
po najdłuższe czasy.

DRUGIE CZYTANIE (Ef 5,8–14)
Powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan
Bracia: Niegdyś byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie tamtych. O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić. Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. Dlatego się mówi: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus”.
Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 8,12b)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.
Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

EWANGELIA DŁUŻSZA (J 9, 1-41)
Uzdrowienie niewidomego od urodzenia

Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy - on czy jego rodzice?” Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata”. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloe” - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, i obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: „Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?” Jedni twierdzili: „Tak, to jest ten”, a inni przeczyli: „Nie, jest tylko do tamtego podobny”. On zaś mówił: „To ja jestem”. Mówili więc do niego: „Jakżeż oczy ci się otwarły?” On odpowiedział: „Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: «Idź do sadzawki Siloe i obmyj się». Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem”. Rzekli do niego: „Gdzież On jest?” On odrzekł „Nie wiem”. Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A dnia tego, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: „Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę”. Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: „Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: „Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?” I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: „A ty co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?” Odpowiedział: „To jest prorok”. Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: „Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?” Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: „Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie”. Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: „Ma swoje lata, jego samego zapytajcie”. Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: „Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem”. Na to odpowiedział: „Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę”. Rzekli więc do niego: „Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?” Odpowiedział im: „Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać jego uczniami?” Wówczas go zelżyli i rzekli: „Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi”. Na to odpowiedział im ów człowiek: „W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast wysłuchuje Bóg każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić”. Na to dali mu taką odpowiedź: „Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?” I precz go wyrzucili. Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: „Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?” On odpowiedział: „A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?” Rzekł do niego Jezus: „Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie”. On zaś odpowiedział: „Wierzę, Panie!” i oddał Mu pokłon. Jezus rzekł: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi”. Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: „Czyż i my jesteśmy niewidomi?” Jezus powiedział do nich: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: «Widzimy», grzech wasz trwa nadal”.
Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ
Dzisiejszy fragment Ewangelii ukazuje nam etapy dochodzenia do dojrzałej wiary w Jezusa: sakrament chrztu św.; wyprowadzające z niewoli Prawa doświadczenie, iż jestem miłowany przez Jezusa; wreszcie pełne spotkanie z Jezusem, prowadzące do poznania przez Ducha Świętego Jego tożsamości i do życia w pełnej wolności według tego Ducha.
Jezus widzi człowieka niewidomego od urodzenia. Zauważa i patrzy na tego, który przez swoją ślepotę nie jest w stanie Go zobaczyć. Chrystus postrzega jego ślepotę nie jako konsekwencję grzechu lecz jako podstawę do ukazania się dzieł Bożych. Tym dziełem Bożym – jak wcześniej powiedział sam Jezus – jest uwierzenie w Niego, jako posłanego od Ojca (por. J 6,29). Pan widzi zatem już przyszłe dobro w tym, co dziś dla nas pozostaje jeszcze trudem i cierpieniem. On sam wchodzi w nasze życie ze swoją obecnością, która staje się światłem w ciemności naszej ślepoty. Jest to całkowicie Jego inicjatywa, owoc Jego pragnienia.
Chrystus mówi o sobie jako o Tym, który został posłany (zob. J 9,4) i dopiero wówczas nakłada błoto na oczy niewidomego oraz wysyła go do obmycia się w sadzawce Siloe co oznacza: Posłany. To On jest więc tą sadzawką, w której potrzebuje obmyć się niewidomy, aby przejrzeć. Owe zanurzenie w Chrystusa – w Jego śmierć i zmartwychwstanie – dokonuje się w sakramencie chrztu świętego. Wówczas otrzymujemy nowe życie, mocą Ducha Świętego życie samego Chrystusa zaczyna się w nas rozwijać. Ta nowość życia nie może nie być niezauważona. Dlatego też ci, którzy wcześniej widywali tego niewidomego, po jego uzdrowieniu nie są już pewni czy to ten sam człowiek. Chrzest sprawia – jak to ukazał św. Paweł – iż stary człowiek żyjący w grzechu zostaje ukrzyżowany z Chrystusem i z Chrystusem także zmartwychwstaje już nowy człowiek żyjący dla Boga (por. Rz 6,1-14). Znaczące są także słowa, którymi następnie uzdrowiony przekonuje swych krewnych i znajomych: nie mówi zwyczajnie jestem tym niewidomym, lecz „ja jestem”. To określenie samego Boga, którym także określał siebie Jezus, jako Jego Syn. Teraz człowiek uzdrowiony przez obmycie w Chrystusie – Posłanym, może mówić, iż jest, ponieważ został wszczepiony w Chrystusa i życie Syna Bożego zaczęło się w nim rozwijać. Sam sakrament chrztu – podobnie jak obmycie się niewidomego – jest jednakże dopiero początkiem jego drogi wiary w Jezusa. Uzdrowiony nie wie przecież od razu, gdzie jest Jezus i kim Jezus jest. Człowiek ten – choć już doświadczył od Chrystusa łaski miłosierdzia, jaką było przywrócenie wzroku – nie zobaczył Go jeszcze osobiście.
Ciekawym jest, iż ewangelista Jan także po uzdrowieniu nazywa go wciąż niewidomym, pomimo, że człowiek ten już przecież widzi (zob. J 9,17). Dla Jana przejrzeniem jest bowiem dopiero osobiste wyznanie wiary w Jezusa. Do tego osobistego wyznania wiary u człowieka uzdrowionego przyczyniają się przesłuchania, jakie faryzeusze z nim prowadzą. To ich dociekania „zmuszają” uzdrowionego do jasnego określenia kim jest Ten, który go uzdrowił. To, co na pierwszy rzut oka może i nam wydawać się trudem – jak dla uzdrowionego owe przesłuchania – w rzeczywistości jest dla nas ogromna szansą do pogłębienia naszej wiary. To w rozmowach z faryzeuszami uzdrowiony uświadamia sobie, iż Jezus, dzięki któremu widzi, musiał być posłanym przez Boga (zob. J 9,33) i opowiada się za Nim, bardziej niż za Mojżeszem, którego Prawa tak ściśle przestrzegają faryzeusze. Uzdrowiony nie opiera się już bowiem tylko na wiedzy o tym, że Bóg przemówił przez Mojżesza dając Prawo, lecz na osobistym doświadczeniu bezinteresownej miłości, która dotarła do niego przez osobę Jezusa. Ta miłość Jezusowa sprawia, iż Prawo w życiu uzdrowionego schodzi na drugie miejsce. Faryzeusze – jak już wcześniej postanowili (zob. J 9,22) – wyrzucają uzdrowionego z synagogi, ponieważ stał się zwolennikiem Jezusa. Owe wyrzucenie tego człowieka precz jest właśnie symbolem jego uwolnienia z niewoli Prawa. Jednakże to jeszcze nie koniec drogi wiary uzdrowionego.
Aby jego wiara stała się wiarą dojrzałą i aby uzdrowiony nie zamknął się z powrotem w niewoli Prawa, potrzebuje jeszcze osobistego spotkania z Jezusem, zobaczenia Go własnymi oczami tzn. poznania Jego prawdziwej tożsamości. To dojście do wiary dojrzałej jest już łaską samego Jezusa, na którą człowiek może się jedynie otworzyć i ją przyjąć. Uzdrowiony przecież jeszcze nie widział Chrystusa, a więc nie wie jak On wygląda. Człowiek ten sam z siebie mógłby co najwyżej już zewnętrznie widzieć Jezusa, ale nigdy nie mógłby poznać głębi Jego osoby. Potrzebuje do tego koniecznie inicjatywy samego Jezusa. To sam Jezus „musi” go znaleźć i mu się objawić. Tak właśnie czyni Jezus: znajduje go i pyta o wiarę w Tego, kogo widzi i słyszy. Uzdrowiony wyznaję tę wiarę nazywając przy tym Jezusa Panem i oddając Mu pokłon. Tym właśnie jest dojrzała wiara: przyjęciem Jezusa jako Pana, a więc jako tego, który z miłości do mnie umarł i zmartwychwstał (por. Flp 2,6-11; Ga 2,20). Dokonuje się to jedynie dzięki współpracy wierzącego z Duchem Świętym, którego Zmartwychwstały Pan wraz z Ojcem mu udzielają (por. 1Kor 12,3). To ten Duch prowadzi chrześcijanina do życia w wolności (por. 2Kor 3,6.17-18), wyzwalając ostatecznie z niewoli Prawa (por. Rz 8,14-15) i uzdalniając do życia miłością Chrystusa (por. Rz 5,5), aż Chrystus w pełni się w  nim ukształtuje (por. Ga 4,19).
            W jakim miejscu na drodze mojej wiary ja dziś się znajduję? …



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz