"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

piątek, 28 marca 2014

Światło Słowa Bożego

SOBOTA III TYGODNIA WIELKIEGO POSTU
PIERWSZE CZYTANIE  (Oz 6,1-6)
Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary

Czytanie z Księgi proroka Ozeasza
Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas poranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas i jak deszcz późny, co nasyca ziemię. „Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem ich przez proroków, słowami ust mych zabijałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.
Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 51,3-4.18-19.20-21a)

Refren: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary.

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz, *
a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci: *
odbuduj mury Jeruzalem.
Wówczas przyjmiesz ofiary prawe, *
dary i całopalenia.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Ps 95,8ab)

Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.
Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych,
lecz słuchajcie głosu Pańskiego.
Aklamacja: Chwała Tobie, Słowo Boże.

EWANGELIA  (Łk 18,9-14)
Przypowieść o faryzeuszu i celniku

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: „Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: «Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam». Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika». Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.
Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ
Pan Jezus opowiada dziś przypowieść o faryzeuszu i celniku i czyni to specjalnie dla tych, co sami uważają się za sprawiedliwych i gardzą innymi. Chce ich oświecić prawdą swego słowa i uzdrowić ich serca, ponieważ także oni są jego braćmi.
Chrystus mówi, iż zarówno faryzeusz jak i celnik przychodzą się modlić. Jednakże modlitwa faryzeusza jest całkowitym zwróceniem się do siebie samego, patrzeniem jedynie na siebie, postawieniem w centrum siebie samego zamiast Boga: „stanąwszy do siebie, tak modlił się” – czytamy w greckim oryginale. Faryzeusz znajdował w sobie samym wielkie upodobanie, a mówiąc: Boże, dziękuję Ci” współradował się z własnym „ja”. Jego największą troską było zadbanie o to, aby Bóg nie przeoczył jakiegoś jego „dobrego” czynu, stąd wymienia Mu całą listę swych uczynków. W ten sposób próbuje czynić Boga swoim dłużnikiem. Bóg jest mu „winien” zbawienie, bo przecież on tyle robi dla Niego. Faryzeusz nie stawiając w centrum swej modlitwy osoby Boga, nie potrafi już zobaczyć swych braków i grzechów. Uważa się więc za człowieka sprawiedliwego. Im mniej patrzenia na Boga, wpatrywania się w Jego sposób działania, wartościowania, tym większe w nas przekonanie o własnej sprawiedliwości, które w następstwie pociąga coraz większą pogardę wobec innych. Dlatego faryzeusz patrząc na bliźnich, czuje się od nich lepszy, sprawiedliwszy, wierniejszy przepisom Prawa i cieszy się, że nie jest jak oni, których grzechy są tak jawne i powszechnie znane. Tak wygląda jego modlitwa. Tymczasem Bóg – jak słyszymy dziś w pierwszym czytaniu – bardziej od wszystkich ofiar, postów itp., pragnie naszej miłości i naszego poznania Go,
            Celnik natomiast świadom jest niezmierzonej świętości Boga i w jej świetle wyraźnie dostrzega swoją nędzę i grzechy. Ma odwagę prosić Boga o przebaczenie, bo zna Go i wie, że Bóg jest miłosierny. Celnik nie szuka w sobie słów usprawiedliwienia, nie przywołuje na swą obronę dobra, które zapewne czynił w swym życiu. Rozumie, że nie tylko z powodu grzechu, ale już z samego faktu bycia stworzonym przez Boga, jest dłużnikiem Stwórcy. Celnik zdaje się całkowicie na Boga oraz Jego miłosierdzie i dzięki temu odchodzi z modlitwy usprawiedliwiony. Faryzeusz natomiast nie zostaje usprawiedliwiony, bo w swym mniemaniu już się uważał za sprawiedliwego.
            To, że tylko jeden z tych dwojga odszedł usprawiedliwiony, nie oznacza bynajmniej, iż Bóg jest tylko dla niektórych miłosierny oraz że tylko niektórych kocha i chce usprawiedliwić. Bóg miłuje tak samo faryzeusza i celnika, bo przecież jest Ojcem ich obu. Bóg chce jednego i drugiego obdarzyć swoim miłosierdziem i rzeczywiście nim obdarza, ale tylko jeden z nich umie przyjąć Bożą miłość. Chyba nic tak nie boli kochającego, jak nierozpoznanie jego miłości i jej odrzucenie lub zamknięcie się na nią. Cóż może zrobić Bóg, kiedy Jego dziecko na spotkanie z Nim zakłada maskę dokładnego spełniania przepisów prawa i nie chce zajrzeć w swoje wnętrze? Jak miłość Boga może dotknąć serca odzianego w gruby pancerz poczucia własnej sprawiedliwości? Otóż Bóg nic nie może zrobić, prócz miłowania dalej takiego dziecka. On szanuje jego wolność i choć przenika go do głębi, nie zdziera na siłę nałożonej przez nie maski. Faryzeusz jest otoczony miłością miłosierną Boga, tak samo jak celnik, ale on – w przeciwieństwie do celnika – nie może jej odczuć, gdyż poczucie własnej sprawiedliwości jest murem, którym się od niej dobrowolnie odgradza.
Jezus Mistrz pokazuje nam dziś, że to nie grzech najbardziej zamyka na Boga, ale poczucie własnej sprawiedliwości. Ono bowiem sprawia, że Bóg już nie jest nam potrzebny, że uważamy się już za zbawionych przez własne czyny. Jezus Mistrz odsłania nam dziś, że to nie przestrzeń miejsca stanowi o oddzieleniu i oddaleniu od Boga, ale postawa serca. Można być zewnętrznie blisko Boga w świątyni – jak ów faryzeusz – i jednocześnie być bardzo daleko wewnętrznie. Można się modlić i być tak skoncentrowanym na sobie, że nigdy nie spotka się Boga i nie odczuje w swym sercu ciepłego dotyku Jego miłości. Wówczas także bliźnim okazuje się jedynie zimną pogardę. A można być daleko zewnętrznie – jak ów celnik – i jednocześnie wewnętrznie bardzo blisko Boga. Można modlić się i przyjmować całym sobą Jego miłość. Wówczas także na innych promieniować się będzie światłem i ciepłem tej miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz