"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Światło Słowa Bożego


WTOREK II TYGODNIA ADWENTU

Z Ewangelii według świętego Mateusza (Mt 18,12-14)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”.

KOMENTARZ
            Bóg nie chce, żeby ktokolwiek zginął i także tego najmniejszego – a nawet pogardzanego przez innych – pragnie ocalić. Każdego dnia prosimy Boga, aby tak właśnie się stało, czyli aby każdy został ocalony, kiedy w modlitwie Ojcze nasz mówimy: „bądź wola Twoja…”. Ta wola Ojca spełniana w niebie, ma się realizować – zgodnie z prośbą modlitwy, której nas nauczył Jezus – także na ziemi. Syn Boży przyszedł, aby ją wypełnić. To On jest Tym, który zostawia „w górach” wszystko, co posiada: Ojca, niebo, wiernych aniołów… i ogałaca samego siebie, przyjmując postać sługi, schodzi na ziemie i staje się człowiekiem, aby właśnie mnie zagubionego odszukać. Jego radością jest odnajdywanie każdego zagubionego i wprowadzanie go do królestwa.
Szuka się tylko tego, co jest cenne. Dostrzega się brak tego, co stanowi wartość. Wcielenie, życie, męka, śmierć i zmartwychwstanie ukazuje jak wielką wartość każdy z nas ma dla Boga, jak ogromną miłością jest objęty. Jezus Mistrz uczy dziś swoich uczniów, którzy są owymi odnalezionymi owcami, jak wiele trzeba zostawić, aby móc odnaleźć zabłąkanego. Odsłania przed nimi – i jednocześnie przed każdym z nas – swoje serce, które nie patrzy na to, co zostawia, ale na tego, kogo może odnaleźć.
Tylko ten, kto został odnaleziony przez Boga, a więc doświadczył Jego ogromnej miłości i Jego niesamowitej radości z powodu znalezienia, potrafi potem z taką samą miłością szukać swoich bliźnich i odnajdywać ich z taką samą radością, jak Jego Mistrz. On będzie gotów wraz ze swym Mistrzem opuścić wszystko i wszystkich, aby tylko zagubionych braci przyprowadzić do Ojca, aby sprawić Ojcu wielką radość.
Tylko ten, kto nigdy nie odczuł ciepła Bożej miłości, kto nie pozwolił objąć się Jego miłosiernym ramionom, kto nie widział Jego twarzy rozpromienionej radością ponownego spotkania, nie będzie już szukał zagubionych, tzn. nie będzie pełnił uczynków miłosierdzia względem nich: nie będzie upominał grzeszących, nie będzie nieumiejętnych pouczał, nie będzie radził wątpiącym, nie będzie pocieszał strapionych… itd., a co gorsze: będzie pogardzał tymi, którzy się zagubili, którzy stali się niewolnikami swych grzechów, którzy zwątpili…
Czy jestem podobny do mojego Mistrza? Czy już jestem owym odnalezionym, napełniającym Boga radością? Ile zatem jestem gotów zostawić, z czego mogę się ogołocić, aby moich bliźnich przyprowadzić do Ojca? Jak daleko jestem w stanie pójść, aby ocalić mojego brata? Czy aż tak daleko jak Mistrz czy też zatrzymam się w połowie drogi i powiem dotąd wystarczy, dalej nie idę? Jaka jest moja troska o bliźnich, zwłaszcza o tych pogubionych? Może troszczę się jedynie o tych, co już są blisko Boga, może dbam o tych 99-u i nie zwracam uwagi na jednego, który gdzieś się zagubił.
Trwajmy przy naszym Mistrzu, aż nasze serca zjednoczą się z Jego sercem…
Prośmy Maryję, która do końca szła z Jezusem i szukała zagubionych, aby pociągnęła nas za sobą w tej wierności jak pociągnęła umiłowanego ucznia – św. Jana Apostoła. Nie wystarczy bowiem jedynie przyjąć Jezusa, potrzeba, aby Jego życie stało się widoczne w naszym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz