SOBOTA II TYGODNIA ADWENTU – ŚW. JANA OD KRZYŻA
Z Ewangelii według świętego Mateusza (Mt 17,10-13)
Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: „Czemu
uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?” On odparł: „Eliasz
istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł,
a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy
będzie od nich cierpiał”. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie
Chrzcicielu.
KOMENTARZ
Jakże często
i my postępujemy z innymi, ze sobą, a także z Bogiem tak, jak chcemy… Natomiast Jezus zawsze czynił to, co podobało się Ojcu. On nieustannie postępował tak, jak chciał
Ojciec. Chrystus nawet w najbardziej trudnym momencie – kiedy zbliżał się do
godziny swojej męki – mówił do Ojca: „niech
się stanie tak, jak Ty chcesz, nie ja” (Mt 26,39). Potrzeba czuć się kochanym przez Boga i potrzeba kochać Jego, aby już nie
postępować tak, jak się samemu chce, ale tak, jak chce On. To nieprawda, że
miłość jest ślepa. Prawdziwa miłość widzi najwyraźniej. Ten, kto czuje się
kochany przez Boga i kocha Go nie patrzy już swoimi oczami, ale oczami Boga; nie
myśli już swoimi kategoriami, ale Bożymi; nie pragnie już spełnienia swoich pragnień,
ale Boga; nie postępuje tak, jak sam chce, ale jak chce Bóg. Albowiem miłość jednoczy z umiłowanym i nie
ma już dwojga lecz jedno. Wówczas chce się tego samego i nie chce się tego
samego.
Jak ja postępuję w zwykłych codziennych sprawach: tak,
jak sam chcę, czy też tak, jak chce Bóg? To ta codzienność odsłania moją otwartość
na miłość Boga i ukazuje moją miłość do Niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz