PIĄTEK II TYGODNIA ADWENTU – ŚW. ŁUCJI
Z Ewangelii według
świętego Mateusza (Mt 11,16-19)
Jezus powiedział do tłumów: „Z kim mam porównać to
pokolenie? Podobne jest ono do przebywających na rynku dzieci, które
przymawiają swym rówieśnikom: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście;
biadaliśmy, a wyście nie zawodzili». Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie
pił, a oni mówią: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a
oni mówią: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak
mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny”.
KOMENTARZ
„A jednak mądrość usprawiedliwiona
jest przez swe czyny” – mówi dziś Pan Jezus. Rzeczywistość, w której żyjemy – niezależnie czy smutna czy radosna – jest
przeniknięta mądrością Boga w taki sposób, że On zawarł w niej już łaskę
przeznaczoną dla nas, wezwanie dla nas. Możemy w swym życiu „siedzieć” –
jak owe dzieci na placach, o których mówi Chrystus – i robić wymówki innym, a
możemy też „wstać” i w tej rzeczywistości, którą dziś przeżywamy, zwrócić się całym
sobą ku Bogu. Rzeczywistości przecież nie zmienią żadne nasze wymówki robione
innym. Jedyne, co możemy zmienić to siebie samych. Rzeczywistość zaś potrzeba nam przyjąć w wierze, iż to Bóg jest
jedynym Panem czasu i historii. On daje czas i kieruje historią nie z wysokości
swego majestatu, ale z żywego uczestnictwa w niej.
Czasem nie tylko
względem innych ludzi, ale także względem samego Boga postępujemy tak, jak rozkapryszone
dzieci. Tak właśnie postępowali z Chrystusem ludzie Mu współcześni. Albowiem
tak, jak traktujemy bliźnich, tak samo – czy sobie zdajemy z tego sprawę czy nie – traktujemy
również Boga. Mamy przecież tylko jedno serce, którym kochamy. Współcześni Jezusowi
nie potrafili cieszyć się tym, co było ich udziałem, ale wciąż chcieli od Boga czegoś
innego. Oni – skupieni na swoich
oczekiwaniach i przywiązani do swoich wyobrażeń na temat Bożego działania – nie
potrafią w takiej rzeczywistości, jaka została im dana dostrzec przychodzącego
do nich Boga. Chcą natomiast, żeby to Bóg spełnił ich oczekiwania i w ten
sposób rozmijają się z Życiem prawdziwym, którym jest Boży Syn.
Czy dostrzegam
Boże działanie w mojej codzienności? Jakie są moje oczekiwania, przez które
rozmijam się z przychodzącym Bogiem?
Na nic zda się
próba dostosowania rzeczywistości do siebie samego, aby stanowiła ona dla mnie „dogodne”
miejsce. Jedynym miejscem „dogodnym” dla
mnie jest Bóg. To dla Niego zostałem stworzony. Trwając w Nim jestem jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą: czerpię ze
Źródła, które nigdy nie wysycha. Dlatego też mogę przynosić owoc zawsze i
wszędzie, niezależnie od zewnętrznej rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz