Posłuchajmy opowiadania o pewnym opactwie, w którym świadomość wiary w obecność Boga we wspólnocie i delikatne poszukiwanie Go przez dialog, modlitwę, szacunek dla siebie wzajemnie dokonały pozytywnej zmiany.
«W pewnym starym opactwie przeżywano kryzys. Opustoszałe krużganki i wirydaże pamiętały zaledwie echa dawnych radosnych pełnych młodzieńczej siły hymnów wielbiących Boga.
Smutkiem też pokryte były twarze zakonników.
Jednak najgłębiej przerażający smutek czaił się w bramie opactwa, którego już od wielu lat nikt nie przekraczał, by posilić się Bogiem.
Nieopodal opactwa, na skraju lasu postawił sobie szałas stary pustelnik. Nikt z mnichów nie znał go, ani on - zdawało się - nie zwracał uwagi na wspólnotę mnichów. Pustelnik często długo spacerował skrajem lasu i mnisi wtedy zauważali go skupionego, zasłuchanego i wpatrzonego w inny świat. Jego obecność z każdym dniem stawała się rzeczywistością, której mnisi nie mogli pomijać, nawet wtedy, gdy stawali przed Bogiem na modlitwie.
Pewnego dnia staruszek opat postanowił odwiedzić pustelnika, by porozmawiać z nim o Panu Bogu i o kryzysie w opactwie. Pustelnik jakby czekał nań, otworzył szeroko ręce i przytulił siwą głowę mnicha do swej piersi. Obaj płakali. A potem pustelnik powiedział z najgłębszą pokorą w głosie: Przyszedłeś do mnie po radę? Opat przytaknął nieśmiało i w głębokim skupieniu słuchał dalej. Pustelnik ciągnął: *Jedno zdanie mogę Ci powiedzieć, a Tobie wolno je tylko raz powtórzyć*. Nastąpiła cisza ... Opat schylił siwą głowę na znak zgody. Sędziwy starzec pochylił się nad nim i rzekł spokojnie, ale z mocą:
POŚRÓD WAS JEST MESJASZ!
Zdumiony tymi słowami opat podniósł twarz ku pustelnikowi. W oczach zapaliły się mu nowe blaski. Twarz powoli zaczęła się rozjaśniać. Pustelnik położył palec na ustach ... I tak pożegnali się dwaj starzy mężowie Boży, których połączyła wielka Tajemnica.
Po powrocie do klasztoru opat zgromadził w kaplicy wszystkich mnichów i powiedział: *Czekacie na słowa, które przynoszę od pustelnika? Otóż on rzekł mi tylko jedno zdanie, ale jest to wielka tajemnica i mogę ją tylko jeden raz Wam powtórzyć: POŚRÓD WAS JEST MESJASZ! Bracia spojrzeli po sobie zdziwieni, ale z jakimś nowym ożywieniem. Ich zaciekawione oczy błądziły wzajemnie po twarzach, a w głowie zrodziło się pytanie: Który to z nas? który to z nas jest Mesjaszem? ... Nikt nie umiał rozwiązać tej zagadki. Ale z upływem dni, tygodni i miesięcy, życie między mnichami zaczęło nabierać nowych walorów. Bracia zaczęli patrzeć na siebie z większym szacunkiem, z łagodnością mówili do siebie i z większą cierpliwością rozwiązywali trudne sprawy. W ich codziennej pracy wyraźnie dało się zauważyć, że ich działanie jest działaniem w miłości. Ich oczy pojaśniały i radośniejszy stał się ich śpiew hymnów pochwalnych w czasie godzin kanonicznych. Furta klasztorna znowu otworzyła się na oścież i zdawała się być jednym wielkim wołaniem:
Przyjdźcie tu wszyscy,
którzy chcecie posilić się
Bogiem.
Pustelnik dawno opuścił swój szałas,
ale jego dar wciąż potężniał wśród mnichów,
którzy na nowo uwierzyli,
że pośród nich jest Chrystus-Mesjasz».
[za F. Dorff]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz