Jest takie opowiadanie o handlowcach, którzy wracali do swych domów zgodnie z obietnicą daną w domu przedtem... Biegli na dworzec, by zdążyć do pociągu. Po drodze potrącili stragan z jabłkami, przy którym sprzedawał 10-letni chłopczyk. Jabłka się rozsypały... Wszyscy z wyjątkiem jednego dotarli w czasie do pociągu.
Jeden z handlowców zawrócił, by się zainteresować małym chłopcem. Zauważył, że chłopiec był niewidomy.
Pomógł mu poukładać jabłka, dał mu nadto pewną kwotę pieniędzy, by wynagrodzić wyrządzoną nieumyślnie szkodę.
Gdy odchodził, chłopiec zawołał za nim głośno: *czy ty jesteś Jezus*?
Refleksja:
+ ten mały chłopiec o Jezusie wiedział właśnie to: że jest miłosierny i pomaga ubogim
+ czy jestem w tym znaczeniu Jezusem dla innych?
+ jak we wspólnocie/ rodzinie patrzymy na siebie wzajemnie? czy widzimy we wspólnocie/ rodzinie uobecnionego Jezusa?
[przekaz ustny - za Fuellenbachem]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz