"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

niedziela, 3 listopada 2013

Światło Słowa Bożego


PONIEDZIAŁEK XXXI TYGODNIA ZWYKŁEGO – ŚW. KAROLA BOROMEUSZA

Z Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 14,12-14)
Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».

KOMENTARZ
            Bóg pragnie byśmy byli szczęśliwi, dlatego mówi nam, co może nas uczynić takimi: „kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych, a będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć.” Szczęście przynosi bezinteresowne obdarowywanie, a nie dawanie z jednoczesnym oczekiwaniem wzajemności czy też liczeniem na jakieś korzyści.
            Właśnie tak jest szczęśliwy sam Bóg, bo On jest Tym, który nieustannie obdarowuje. Bóg mówiąc dziś te słowa, zaprasza nas więc do uczestniczenia w Jego szczęściu, do życia Jego radością, do bycia szczęśliwymi, tak jak On jest szczęśliwy. Bóg jest szczęśliwy szczęściem bezinteresownego Dawcy. On daje zanim poprosimy i daje z hojnością. To On pierwszy jest tym, który urządzając przyjęcie zaprosił nas ubogich, ułomnych, kulawych i niewidomych. I nie oczekuje nic w zamian. Chce tylko byśmy byli obecni i przyjmowali Jego hojne dary. Czy czujemy się tymi ubogimi, ułomnymi, kulawymi i niewidomymi? Czy czujemy to bezinteresowne obdarowanie miłością, życiem i wszelkimi potrzebnymi dobrami? Czy przyjmujemy Jego dary z wdzięcznością? Nic przecież nam się nie należy. Wszystko jest bezinteresownym darem Ojca i niczym nie jesteśmy w stanie odwdzięczyć się Jemu za to, co nam daje i co dla nas czyni. 
         Każdy z nas daje coś innym, więcej lub mniej, ale każdy coś daje. Dziś potrzeba nam zobaczyć jakie jest moje dawanie, nie tylko rzeczy materialnych, ale swego czasu, uśmiechu, po prostu siebie samego. Czy widać, iż jestem dzieckiem Ojca niebieskiego? Czy ujawnia się we mnie podobieństwo do Niego? Kogo obdarowuję? Wszystkich bez wyjątku, czy tylko tych, od których coś zyskam w zamian, choćby małą pochwałę? Przecież jeżeli pożyczamy tylko tym, od których spodziewamy się zwrotu i obdarzamy dobrem jedynie tych, którzy nam czynią dobrze, to cóż szczególnego czynimy? Tak, przecież czynią również poganie (por. Mt 6,43-48). Ojciec niebieski nie prowadzi rachunków pożyczek i zwrotów swych darów, lecz daje darmo. On nie wybiera ludzi zasługujących na udział w Jego uczcie, lecz zaprasza wszystkich bez wyjątku. W taki sposób jest szczęśliwy, a ja? Czy także moim szczęściem jest obdarowywać tych, którzy nie mają mi z czego oddać, którzy nie potrafią lub nie chcą się odwzajemnić, o których wiem, że są ubodzy, ułomni, kulawi i niewidomi wobec mnie, jak ja jestem ubogi, ułomny, kulawy i niewidomy wobec Boga?
Poznał to szczęście Boga św. Paweł, który sam doświadczył od Niego darmowego wybrania na Apostoła i dlatego z zachwytem może wołać, oddając Bogu chwałę: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz