"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a
"Chodźcie i zobaczcie..." J 1,39a

Życie jest wielkim darem Bożym,

jak chcesz je wykorzystać?

Pomyśl, Pomódl się i Podejmij decyzję!!!

bł. ks. Jakub Alberione

…wspieramy Cię naszą modlitwą i posługą…
UCZENNICE BOSKIEGO MISTRZA

piątek, 25 października 2013

Światło Słowa Bożego


SOBOTA XXIX TYGODNIA ZWYKŁEGO

Z Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 13, 1-9)
W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam: lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie». I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć”».

KOMENTARZ
            Niezwykły jest ów dialog ogrodnika z właścicielem z przypowieści, którą opowiada Pan Jezus. Właściciel przychodzi i szuka owocu na swoim drzewie figowym, ale go nie znajduje. Przychodzi już tak od trzech lat, wciąż niestrudzenie z nadzieją, że wśród bujnych liści figowca znajdzie jakiś owoc. W końcu podejmuje decyzję, żeby wyciąć drzewo, bo tylko wyjaławia ziemię. Ogrodnik jednak wstawia się za tym drzewem i prosi o pozostawienie go jeszcze na rok. Zobowiązuje się ponadto, że w tym czasie będzie się nim szczególnie opiekował i dbał o nie: „ja okopię je i obłożę nawozem”.
            Ta rozmowa to jak dialog Ojca z Synem o każdym z nas. Albowiem my często jesteśmy jak ów nieurodzajny figowiec. Mimo iż nazywamy siebie chrześcijanami, czyli wierzącymi w Chrystusa, to nasze życie nie zawsze o tym świadczy. Tłumy słuchały nauki Jezusa przez trzy lata publicznej działalności, a mimo to nie nawróciły się. Ileż słów Jezusa dotyka jedynie naszych uszu, ale nie przenika do serca i nie zmienia życia? Syn Boży jednak nieustannie wstawia się za nami u Ojca. Każdy z nas żyje w czasie ubłaganym przez Niego – Boskiego Ogrodnika. Jezus ratuje nas przed zatraceniem, jak ów ogrodnik ocala nieurodzajne drzewo. Wyprasza nam więcej czasu i sam zobowiązuje się podjąć jeszcze większą troskę o nas: „jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem”.
„Może wyda owoc” – oto pragnienie i zarazem nadzieja Syna Bożego wobec każdego z nas. Zadziwiająca jest ta Jego nadzieja w swej wytrwałości. Przecież figowiec aż trzy lata nie rodził owocu. Po co więc zabiegać o takie drzewo? Według ludzkiej logiki, należałoby bezzwłocznie je wyciąć. Tymczasem Bóg kieruje się inną logiką niż nasza. On miłuje ów nieurodzajny figowiec także w czasie, gdy nie wydaje owoców. Kiedy ja nie nawracam się i moje życie nie przynosi dobrych owoców, to miłość Boga nie tylko się wtedy nie zmniejsza, ale wręcz przeciwnie: staje się jeszcze bardziej intensywna, mnoży swe zabiegi wokół mnie, aby mnie ocalić. Taka jest logika Boga, ponieważ On jest Ojcem. Dlatego też kocha mnie niezależnie od tego, czy przynoszę owoc czy nie, czy jestem wierny Jego Słowu czy nie, kocha mnie, bo po prostu jestem Jego dzieckiem.
Poruszające jest, iż ogrodnik sam dobrowolnie ofiaruje siebie do tej szczególnej troski o nieurodzajne drzewo. Tak właśnie Jezus ofiarował się za każdego z nas. Ponieważ drzewo naszego życia nie przyniosło owocu, Chrystus, aby wybłagać dla nas miłosierdzie, stał się owocem dla Ojca, owocem zawieszonym na drzewie krzyża. On – drzewo zielone (por. Łk 23,31) zostaje wycięty za mnie, za drzewo usychające i nieowocujące. Jego Męka jest okopywaniem nieurodzajnego drzewa mojego życia, Jego Krew jest „nawozem”, który je odradza, a Jego Ciało jest pokarmem, który rodzi w nim – długo poszukiwany przez Ojca – owoc. On w swoje rany przyjmuje moje suche gałęzie, aby na powrót obdarzyć je życiem. „Teraz – jak mówi dziś św. Paweł – dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz