PIĄTEK VI TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II
Z Ewangelii według świętego Marka (Mk 8,24-9,1)
Jezus
przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: „Jeśli kto chce
pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech
Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe
życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla
człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w
zamian za swoją duszę? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym
pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie,
gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi”. Mówił także do
nich: „Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają
śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy”.
KOMENTARZ
Wezwanie Jezusa do pójścia za Nim jest
skierowane do wszystkich, dlatego wypowiada je nie tylko do uczniów, ale przywołuje
również tłum, aby go słuchał. Pan mówi: „jeśli
kto chce pójść za Mną”, a tzn., że podążanie za Nim może być jedynie wolną
i osobistą decyzją każdego człowieka. To pragnienie bycia z Jezusem jest istotą,
a cała reszta jedynie konsekwencją wyboru Jego osoby. Nie krzyż i zaparcie się siebie
jest w centrum dzisiejszego słowa naszego Pana, ale pragnienie i decyzja o
byciu z Mistrzem. Czy ja pragnę być z
Jezusem? Czy chcę iść za Nim? To na te pytania potrzeba mi najpierw
odpowiedzieć.
Wybór
Chrystusa – podobnie jak każdy wybór – wymaga pewnych rezygnacji, ale jeśli
czegoś całym sercem pragniemy i mamy możliwość osiągnięcia tego, to wówczas nie
skupiamy się na tym, co musimy stracić, ale co zyskujemy. Prawdą jest, że podążanie
za Jezusem wymaga trudu, ale nie jest to trud jakiejś samotnej drogi, ale jest
to trud z Jezusem, którego obecność pokrzepia i koi serce ucznia (zob. Mt 11,28-30).
Jak wielkie jest moje pragnienie bycia z
Jezusem? Ile jestem gotów oddać, aby trwać w Nim?
Św.
Paweł wszystko uznał za bezwartościowe w porównaniu z bezcennym darem poznania
Jezusa Chrystusa i pragnął tylko Jego pozyskać oraz w Nim się znaleźć (zob. Flp
3,8-11). „Cóż bowiem za korzyść stanowi
dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?” – pyta Jezus. To Chrystus
jest jedynym prawdziwym Życiem i naszym ocaleniem jest trwanie w jedności z Nim.
A trwać w jedności z Jezusem, to wraz z
Nim czynić swoje życie darem dla bliźnich, zamiast zabiegać o pozyskiwanie
świata; to rozdawać, a nie gromadzić; to kochać bezinteresownie, a nie
egoistycznie… Mówi o tym dziś także św. Jakub w pierwszym czytaniu: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś
będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? (…) Jeśli na
przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a
ktoś z was powie im: „Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!”, a
nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała, to na co się to
przyda?”. Wiara koniecznie potrzebuje
współdziałać z uczynkami i to przez nie staje się doskonała, jak to widzimy
na przykładzie Abrahama, który przez wiarę gotów był ofiarować Bogu nawet
swojego umiłowanego syna. Ofiara z Izaaka była owocem jego wiary. A jakie są owoce mojej wiary, mojego
podążania za Jezusem? Czy moje postawy wobec bliźnich świadczą o trwaniu w
Chrystusie? Co ukazują moje czyny: bezinteresowną miłość Boga czy też mój
egoizm i interesowność? …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz